Filmy z kotami są tematem gorącej debaty, niektórzy uważają je za zabawne, a dla kilku innych - niezbyt wiele. Ale jedno, z czym wszyscy możemy się zgodzić, to fakt, że filmy z kotami są fenomenem. Zjawisko, które niewątpliwie drażni pracodawców, ponieważ pracownicy są przez nich łatwo rozpraszani. Wydaje się, że Microsoft jest szczególnie niezadowolony z trendu wideo z kotami i wymyślił ostateczny dowód na to, że wirusowe filmy o kotach odgrywają „miau-jer” rolę w spadku produktywności pracowników.
Według raportu Bloomberga, Microsoft przeprowadził niedawno ankietę z udziałem 20 000 pracowników w Europie, aby ocenić wpływ technologii cyfrowej na produktywność pracowników. Cóż, wyniki są już dostępne i nie wróży to szczególnie dobrze miłośnikom filmów z kotami, ponieważ ich hobby okazało się źródłem negatywnego wpływu na produktywność.
Microsoft identyfikuje szereg możliwych przyczyn tego negatywnego wpływu, w tym: pracownicy, którzy są zbyt rozproszeni przez ciągły napływ e-maili, wiadomości Slack, powiadomień Trello, SMS-y, tweety - nie wspominając o wirusowych filmach o kotach - muszą koncentrować się przez dłuższy czas.
Ale filmy z kotami nie są jedynym winowajcą, podobnie jak technologia nie jest winna utracie wydajności pracy katalizowanej przez rozproszonych pracowników. Według Microsoftu nowoczesna technologia spowodowała gwałtowny wzrost produktywności, ale tylko wtedy, gdy jest wykorzystywana w „silnej kulturze cyfrowej”.
Jak wynika z badania, w miejscach pracy o silnej kulturze cyfrowej nastąpił wzrost pasji i koncentracji wśród pracowników, gdy zwiększono wykorzystanie technologii cyfrowej. Wręcz przeciwnie, firmy o `` słabej kulturze cyfrowej '' odnotowały gwałtowny spadek produktywności pracowników z powodu dodatkowych czynników rozpraszających, co z czasem spowodowało, że ich przywiązanie do pracy słabło.
Odkrycia Microsoftu są dość powiązane i można je łatwo zaobserwować na żywo w każdym nowoczesnym miejscu pracy. A teraz, gdy gigant z Redmond zidentyfikował wirusowe filmy z kotami jako rozrywkę, okaże się, jak rozwiązuje on „śmiesznie poważny” problem.