Giganci technologiczni, tacy jak Google i Facebook, ostatnio przyjęli bardzo proaktywne podejście, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów, takich jak rasizm, ekstremizm, zastraszanie i inne formy nękania w Internecie i treści budzące zastrzeżenia..
Jednak według brytyjskiego ministra bezpieczeństwa Bena Wallace'a powstrzymanie rozprzestrzeniania się terroryzmu i fali radykalizacji w internecie nie wystarczy. I ostrzega, że jeśli trend się utrzyma, być może będą musieli zapłacić ogromną cenę wartą miliony funtów podatków.
Minister miał kilka trudnych słów dla Google i Facebooka, ostrzegając tytanów technologii, że czas na wymówki dobiegł końca, i jeśli ich luźna postawa nadal będzie szkodzić bezpieczeństwu narodowemu Wielkiej Brytanii, za brak współpracy grozi im grzywny w wysokości milionów funtów. Zjadliwe uwagi pojawiają się w następstwie licznych ataków terrorystycznych w poprzednim roku, w wyniku których zginęło wiele niewinnych ludzi.
Minister podkreślił niezdolność platform internetowych, takich jak Google, YouTube i Facebook, do usuwania radykalnych treści, gdy jest jeszcze czas na zażegnanie kryzysu, oraz zaproponowali nałożenie podatku ekstremistycznego na firmy za zaniedbanie tego. Następnie nadał im etykietę „Bezwzględni spekulanci” i uzasadnił politykę podatkową jako sposób ich realizacji zrekompensować ich bierną postawę.
„Ponieważ treści nie są usuwane tak szybko, jak mogłyby to zrobić, musimy de-radykalizować ludzi, którzy ulegli radykalizacji. To kosztuje miliony. Nie ujdzie im to na sucho i powinniśmy przyjrzeć się wszystkim opcjom, w tym podatkom. Powinniśmy przestać udawać, że ponieważ siedzą na workach z fasolą w koszulkach, nie są bezlitosnymi spekulantami ”.
Zdaniem ministra stres związany ze wzmocnieniem programu nadzoru ludzi w kraju w celu zwalczania zagrożeń terrorystycznych wysysa miliony funtów z brytyjskiego skarbu, dlatego konieczne jest, aby giganci internetowi stanęli na wysokości zadania, jeśli chodzi o radykalizację treści.